czwartek, 21 lutego 2013

Kto komu rękę w kieszeń wkłada?

Wszędzie słyszymy, że państwo nas okrada. Na spotkaniu rodzinnym, luźnej rozmowie, w telewizji. Każdy się skarży i narzeka na państwo. Najczęściej owe żale kierowane są w stronę administracji i urzędników państwowych, w równym stopniu dostaje się również ekipie rządzącej. A to bzdurne przepisy (oczywiście przeciętny Polak jest specjalistą w każdej dziedzinie...), a to ich urzędnicza nadinterpretacja, a to zmowa wszystkich, ażeby odebrać biednemu człowiekowi wszystkie pieniądze.
W programach pokrzywdzeni przez państwo skarżą się do nas, a sprawa jak zwykle nie jest pokazywana obiektywnie, odbiorca otrzymuje obraz skrzywdzonego, Bogu ducha winnego człowieczka i cały krwiożerczy system urzędniczy. (czy to policyjny, czy każdy inny, problem jest dość uniwersalny). Ale zastanówmy się. Przecie dany człowiek nie może być bez winy. Na przykład sprawa podatków nałożonych na osobę X i różnych innych obciążeń finansowych związanych z ich nieuregulowaniem. Osoba ta tłumacz się, że nie ma jak zapłacić, więc nie płaci. Umarł ktoś z rodziny, osoba X nie ma pracy, lecz ma za to czwórkę dzieci. Ogólnie mówiąc - trudna sytuacja. Nie, nie chodzi mi o to, że potępiam osobę X, i jej zachowanie i fakt, że ta osoba nie ma jak już spłacić narosłych odsetek. Rzecz w tym, że państwo upomina się o swoje, a zostaje przedstawione jako nieludzki i bezwzględny organ. Nie ma tu prostych rozwiązań, lecz nie można winić państwa za zaistniały problem.

Owszem, można powiedzieć, że "to zdzierstwo i nie ma warunków, żeby się wyplątać." lub "Urzędnicy są złośliwi i się na mnie uwzięli." Musimy jednak pamiętać, że nie można sobie pozwolić na zbytnie ustępstwa. Jasne, co Polsce zależy na paru tysiącach zaległego podatku osoby X, w skali całego budżetu ta kwota jest niczym. Jednak, w przypadku hipotetycznego umożenia kary i odsetek z powodu trudnej sytuacji, każda osoba może powiedzieć "Hej, mi też jest ciężko. Skoro on nie musi płacić, to czemu ja mam?" Ustępstwa rodzą kolejne ustępstwa, coraz większe i większe. Jest to efekt kuli śnieżnej. Kiedy już parę tysięcy osób X nie musiało by płacić podatku, to utracona kwota była by już bardzo wysoka. Nasza historia dobrze nam pokazuje, że kolejne ustępstwa (na przykład te wobec szlachty) na dalszą metę nie przynoszą nic dobrego.

Spójrzmy na to z drugiej strony. Czy my jesteśmy w porządku względem państwa? Nie wydaje mi się. Każdy stara się zyskać jak najwięcej a zapłacić jak najmniej. Często działamy niezgodnie z prawem, wykorzystujemy luki w nim lub nieudolność organów państwowych. Większość myśli o sobie i o swoich najbliższych. Nie jest to złe myślenie, jednak oszustwa finansowe, korupcja czy inne przekręty dobrymi już nie są. Nie ma się co więc dziwić, że wszędzie brakuje pieniędzy, bo sami je państwu zabieramy. Jedna osoba nie wyrządzi wielkiej krzywdy, jednak 38 milionów - owszem.
Nie twierdzę, że państwo jest wobec nas fair, jednak nie oczekujmy od niego niczego innego, niż tego jak sami się wobec niego zachowujemy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz